wtorek, 2 lipca 2013

Rodzinny Dom Kota

Gdyby nie wymóg, nie nazwałabym trzymanie kotów Hodowlą. To nie ma nic wspólnego z potocznym pojęciem Hodowli, to co sie dzieje u mnie w domu. To jest po prostu Rodzinny Dom Kotów. W tej chwili lada moment moje czekoladki skończą 2 miesiące. Są już zupełnie samodzielne, uczę ich smakowania różnych potraw (jak dotąd, mleko matki i sucha karma czasami ser biały i mięso drobiowe). Wczoraj zrobiłam eksperyment i ugotowałam kaszkę z piersią indyczą. Oczywiście Mafina zignorowała i z obrzydzeniem spojrzała na talerz. (zawsze była strasznym niejadkiem). Natomiast jej dzieci są o niebo mądrzejsze. Dorwały się do michy i z apetytem wcinały. Aż miło było słyszeć smakowite mlaskanie.

Potem oczywiście trzeba było poleżać na tak zwane sadełko....
Poza tym, wracając do tytułu postu koty nie są niczym ograniczane ani zamykane. Do nich należy wybór gdzie i kiedy śpią, a kiedy mają ochotę na zabawę. Bywa tak, że jest to 4 rano...gdy 4 kotki (bo matka też a co) udaje stado słoni. Niestety biegać cicho nie umieją, zwłaszcza dobrze dudnią na drewnianej podłodze. Ale gdy sen je zmorzy po aktywnej zabawie, jest to uroczy widok, jak te same 4 futerka śpią, gdzie popadnie. Czasami budzę się z kotami na głowie, a bywa, że śpią gdzieś w szafie.


Wtedy wybacza się wszystko, nawet nieprzespany poranek, dokładnie jak dziecku. Rozczulający widok! Gdy je dotykam rozkosznie się przeciągają i pomrukują.
Mam nadzieję, że trafią do dobrych domów..i będą wiodły szczęśliwe życie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz