U nas w domu cicho sie zrobiło. Nie słychac tupotania małych łapeczek po podłodze. Niunio czasami miałknie i wygląda jakby szukał swoich podopiecznych. Nie ma sie z kim bawić i komu imponować.
My nie musimy sie spieszyć, by nakarmić towarzystwo zawsze przy apetycie.
Jest nam po prostu smutno.
Najszybciej pogodziła sie z ich brakiem Mafina. Odsypia ten aktywny czas, karmienia, pielegnacji, wychowywania, strofowania. Przekłada sie z boku na bok i widać, że ma poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Zycie toczy sie dalej...
Królewicz Bernard, zawładnął całą rodziną i jest szczęśliwy.
Bonifacy ma silną konkurencję w postaci kocurka rosyjskiego, który od dawna mieszka w tym domu. Ale podobno jest tak uroczy, słodki i będzie równie kochany:)
Benio zamieszkał w stolicy i jest oczkiem w głowie.
Bibiance jak widać też sie nieźle powodzi.
Przed nimi jeszcze tylko zabiegi kastracji a potem mam nadzieje będą żyły długo i szczęśliwie. A do nas mili właściciele od czasu do czasu coś napiszą i prześlą zdjęcia, które zamieścimy na naszym blogu. Pozdrawiamy i tęsknimy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz